Referendum w Nysie na skraju porażki z powodu nieprawidłowych podpisów

Wśród ponad 5100 zebranych pod wnioskiem o przeprowadzenie tego referendum, prawie jedna czwarta, czyli około 1200 podpisów, zostało zakwestionowana przez Krajowe Biuro Wyborcze. Wszystko przez różne nieprawidłowości, które mogą przekreślić szanse na przeprowadzenie głosowania. Aby referendum mogło się dojść do skutku, musi być złożonych co najmniej 4277 poprawnych podpisów. Na chwilę obecną brakuje jeszcze dokładnie 320 podpisów.
Katarzyna Budzyńska, reprezentująca delegaturę KBW w Opolu, wyjaśnia, że problem stanowiły w dużej mierze błędy formalne. Zdarzało się, że na listach brakowało imienia lub nazwiska osoby popierającej wniosek, nie wpisano adresu zamieszkania czy podpisu. Wiele błędów dotyczyło numeru PESEL – cyfry były przestawione albo numer nie był kompletny. Niektóre osoby podały adresy zamieszkania w Nysie, ale były zarejestrowane w Centralnym Rejestrze Wyborców jako mieszkańcy innych miejscowości i województw, co dyskwalifikuje je z możliwości poparcia referendum.
Inicjatorzy wniosku o referendum mają do 9 marca na zebranie brakujących podpisów. Prawo uczestnictwa w tej inicjatywie mają tylko mieszkańcy gminy Nysa, którzy są tam zameldowani lub samodzielnie zgłosili się do Centralnego Rejestru Wyborców. To oznacza, że osoby mieszkające w Nysie, ale formalnie zameldowane w innej gminie, są wyłączone z procesu.
Kwestia przeprowadzenia referendum zależy od tego, czy organizatorom uda się zebrać wymaganą liczbę prawidłowych podpisów w wyznaczonym terminie.