Przywłaszczenie pół miliona złotych z konta zmarłego Zenona M.
Przywłaszczenie pół miliona złotych. Wzięła pieniądze z konta zmarłego
Przywłaszczenie pieniędzy to bardzo poważne przestępstwo, zwłaszcza jeśli chodzi o tak dużą kwotę jak pół miliona złotych. 43-letnia siostrzenica Zenona M. opiekowała się swoim wujem przed śmiercią. Wiemy że mężczyzna miał na swoim koncie około 1,2 mln złotych. Po jego śmierci siostrzenica przelała sobie na własne konto 500 tysięcy. Osiem osób z jego rodziny zaczęło ubiegać się o majątek, a wtedy okazało się, że przelanie tych pieniędzy przez siostrzenicę było niezgodne z prawem. W świetle obowiązujących przepisów jest to przywłaszczenie, choć kobieta tłumaczy, że jest to wynagrodzenie za opiekę.
Opiekowała się swoim wujem przed śmiercią
Kobieta zajmowała się swoim wujem w ostatnich lata jego życia. Pomagała mu robić zakupy oraz wykonywać inne czynności domowe. Zenon M. powierzył jej również pełnomocnictwo do zarządzania majątkiem. Faktem jest jednak, że pełnomocnictwo wygasa wraz ze śmiercią. Monika M. nie mogła więc wypłacić sobie żadnej sumy z tego konta, a jednak to zrobiła.
Sprawą zajęła się prokuratura, która ustaliła, że 43-latka pod koniec roku 2019 rozpoczęła proces odkupywania jednostek uczestnictwa Zenona M. w funduszach inwestycyjnych. Było to w momencie, kiedy mężczyzna już nie żył, a jego majątek miał trafić do ośmiu spadkobierców. Ze względu na to, że w tym momencie pełnomocnictwo Moniki M. już wygasło, nie mogła ona dokonywać żadnych transakcji z konta wuja.
Skąd taka suma pieniędzy?
Zastanawiać może, skąd mężczyzna miał ponad milion złotych przed śmiercią. Otóż był on członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej, którą swego czasu sprzedano. Na konto Zenona M. trafiło wtedy bardzo dużo pieniędzy, które ulokował w przeznaczonych do tego funduszach oszczędnościowych. Łączna wartość majątku mogła wynieść nawet 1,4 mln złotych.
Ciekawym jest, że rodzina nie wiedziała o tym majątku. Jedyną osobą, która była przy seniorze i się nim opiekowała, była siostrzenica Monika. Z pewnością zasmucił ją fakt, że pieniądze mają trafić do pozostałych członków rodziny, którzy w przeciwieństwie do niej, nie zajmowali się mężczyzną. Prawo jest jednak prawem i nie wolno było jej wybrać tych pieniędzy, dlatego sprawą zajmuje się prokuratura.