Zagadkowa śmierć kangurów w Ogrodzie Zoologicznym w Opolu: Szczegółowe badania mają wyjaśnić przyczyny tragedii

Zagadkowa śmierć kangurów w Ogrodzie Zoologicznym w Opolu: Szczegółowe badania mają wyjaśnić przyczyny tragedii

W ciągu zaledwie pięciu dni, w Opolskim Ogrodzie Zoologicznym doszło do dramatycznego spadku populacji kangurów rudy. Liczba tych zwierząt spadła aż o 11 osobników, a śmierć dosięgła zarówno dorosłe jak i młode egzemplarze. Pomimo intensywnej opieki ze strony pracowników zoo oraz braku widocznych wcześniej objawów chorobowych, zwierzęta zaczęły nagle umierać. Aby zrozumieć co doprowadziło do takiej sytuacji, podjęto decyzję o przeprowadzeniu szczegółowych badań, w skład których wchodziła sekcja zwłok i analiza badań laboratoryjnych.

Pierwszy z kangurów został znaleziony martwy 12 stycznia. Zmarł na skutek obrażeń głowy, które mogły być wynikiem uderzenia lub zetknięcia z twardą powierzchnią. W ciągu następnych trzech dni odnaleziono kolejne dwa ciała – jedno martwe, drugie w stanie agonalnym. Mimo natychmiastowej interwencji, stan zdrowia pozostałych osobników drastycznie się pogorszył, co doprowadziło do śmierci kolejnych dziewięciu kangurów. Wszystkie zwierzęta wykazywały podobne objawy, a ich kondycja bardzo szybko się pogarszała.

„Nasze badania wykazały, że choroba dotknęła płuca zwierząt. Bezpośrednią przyczyną ich śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa, powstała na skutek zakażenia dolnych dróg oddechowych” – wyjaśnia dr Tomasz Pięknik, lekarz weterynarii pracujący w opolskim zoo. „Choroba była bardzo agresywna i niestety nie udało nam się ustalić jej konkretnego źródła. Wyeliminowaliśmy możliwość problemów związanych z niedopasowaną paszą lub niedostateczną opieką nad stadem. Nie stwierdziliśmy także żadnych problemów z jakością karmy.”

Choć rozważano możliwość wirusowego charakteru choroby, ostatecznie nie podjęto decyzji o przeprowadzeniu dodatkowych badań w specjalistycznych laboratoriach ze względu na wysokie koszty oraz trudności logistyczne związane z przechowywaniem materiałów do badań. Próbki tkanek zwierząt nadal są analizowane pod kątem obecności grypy oraz grzybów, które mogłyby być inną potencjalną przyczyną tragedii.

Mimo wszystko, pozostali członkowie stada kangurów są na razie zdrowi i znajdują się pod stałym nadzorem weterynaryjnym. „Nasi opiekunowie są bardzo czujni i monitorują sytuację na bieżąco” – zapewnia dr Pięknik. „Zwierzęta te są dla nas ważne, dlatego zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić im bezpieczeństwo.”

Śmierć dorosłych osobników miała również wpływ na młode kangury, które teraz muszą radzić sobie bez swoich matek. Jedno z nich jest obecnie pod opieką jednej z opiekunek, która zabiera je do domu na noc, aby dostarczyć mu odpowiednie ilości pokarmu. Mimo to, mały kangur spędza cały dzień w zoo, socjalizując się ze stadem. Do niego dołączył także osierocony walabia i pomimo różnicy w rozmiarach, oba zwierzęta świetnie się dogadują.

Sytuacja stada kangurów w Opolskim Ogrodzie Zoologicznym jest teraz stabilna. Samiczki, które dotąd przeżyły mają jeszcze kilka miesięcy do momentu osiągnięcia dojrzałości płciowej. „Musimy poczekać aż nasze samiczki dorosną i wtedy będziemy mogli sprowadzić samca. Oczywiście, zrobić to z najmniejszym pokrewieństwem z naszymi samicami – najlepiej w ogóle bez pokrewieństwa” – wyjaśnia Mariusz Włodarczyk, kierownik działu Australia/Afryka w opolskim zoo.

Ogólne wsparcie zoologicznego środowiska było dla Opola ogromne. Zaraz po oficjalnym ogłoszeniu o śmierci kangurów, zoo otrzymało propozycję pomocy od innych ogrodów zoologicznych. „Odezwali się do nas kolega z Chorzowa i Wrocławia, którzy byli gotowi natychmiast przetransportować nam młode samce, aby odbudować populację kangurów” – dodaje Włodarczyk.

Większość polskich ogrodów zoologicznych posiada młode samce kangurów rudy, które będą brane pod uwagę przy planowaniu rozmnażania zwierząt w przyszłości. „Jeśli nie uda się nam znaleźć odpowiedniego samca na terenie Polski, poszukamy go na przykład w Czechach. Musimy jednak poczekać aż nasze samice dojrzeją” – podsumowuje Mariusz Włodarczyk.