Ratownicy medyczni z Opola biorą udział w proteście
Ratownicy medyczni z Opola dołączają do protestu
Ratownicy medyczni z Opola wzięli udział w ogólnopolskim proteście. Mowa o ratownikach ze Szpitala Wojewódzkiego oraz Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Żądają nie tylko wyższych wynagrodzeń, ale też realnych rozwiązań systemowych.
Protesty ratowników medycznych rozciągnęły się już prawie na całą Polskę. Wiążą się one z niskimi zarobkami a także słabymi warunkami pracy. Protest przybiera różne formy. Między innymi ratownicy masowo zaczęli iść na zwolnienia lekarskie, a inni składają wypowiedzenia. Szpitale i stacje pogotowia w różnych miastach zaczynają skarżyć się na braki kadrowe.
„Nie” dla środków doraźnych
Przewodniczący związku zawodowego Marcin Laskowski wyjaśnia, że domaga się prawdziwych systemowych rozwiązań. Protestujący ratownicy mówią stanowcze „nie” rozwiązaniom doraźnymi.
Wspomina on o 30-procentowym dodatku, jaki niedawno otrzymali pracownicy Zespołów Ratownictwa Medycznego. Uważa, że nie jest to żadna realna pomoc, bo przecież są jeszcze ratownicy Izby Przyjęć i Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Według związkowca każdy ratownik zasługuje na wiek emerytalny, legitymację funkcjonariusza publicznego a także ścieżkę kariery zdrowotnej.
USK skarży się na braki
Edyta Hanszke-Lodzińska, rzeczniczka opolskiego USK, przyznała w rozmowie z TVP24, że USK cierpi na powazne braki. Zwolnienie chorobowe wzięło już czternastu ratowników medycznych. Liczba ta stanowi większość ratowników, zatrudnionych w USK na umowę o pracę. Wspomina ona, że niezbędna może być teraz pomoc wojskowych oraz strażaków, mających przeszkolenie w ratownictwie medycznym.