Kamper nie zmieścił się pod wiaduktem. Cały samochód zdemolowany
Kamper utknął pod wiaduktem
Kamper utknął pod wiaduktem na ul. Krapkowickiej. 65-letni kierowca najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy, że jego pojazd nie zmieści się w tym miejscu. Doszło do jego całkowitego zniszczenia, co oznacza dla właściciela niezwykle duże koszty. Nikomu na szczęście nic się nie stało.
Kamper nie zmieścił się pod wiaduktem.
Kamper to pojazd, który świetnie nadaje się na wakacje. Kupują go również osoby, które mogą sobie pozwolić na pracę zdalną i chcą wykonywać ją z wielu różnych miejsc. Pamiętać jednak trzeba, że z takim dużym samochodem trzeba się odpowiednio obchodzić. Wiele jest takich miejsc, w których się on po prostu nie zmieści.
Do takich miejsc zaliczają chociażby wąskie przejazdy pod wiaduktami, jak ten na ul. Krapkowickiej. Przekonał się o tym 65-latek, który najwidoczniej nie zauważył odpowiednich znaków drogowych. Wskazywały one, że taki samochód nie miał szans się zmieścić w tym przejeździe. Ale niestety, co się stało, to się już nie odstanie. Nie ma sensu niczego wypominać kierowcy, a jedynie współczuć mu kłopotów, jakie ta feralna przejażdżka spowodowała. Miejmy więc nadzieje, że z samochodem da się coś zrobić i mężczyzna będzie mógł się znów nim cieszyć.
Skala zniszczeń pojazdu
Samo zniszczenie dachu to nie wszystko, na co na raził się kierowca. Gdyby chodziło jednie o uszkodzenie górnej części pojazdu, to teraz nie byłoby większego problemu z naprawą. Niestety impet, z jakim samochód wjechał w tę pułapkę, sprawił, że praktycznie cały się roztrzaskał. Rozwalone są drzwi, podwozie, a także znaczna część wyposażenia wewnętrznego. Można by powiedzieć, że z kampera nie było co zbierać, ale jednak coś tam się pozbierało i odwiozło na lawecie. Miejmy nadzieję, że kierowcy uda się przywrócić samochód do użytku za stosunkowo rozsądną cenę.
Pechowy wiadukt
Wszyscy mieszkańcy Opola kojarzą wiadukt nad ulicą Krapkowicką. Przejeżdża tamtędy setki aut dziennie i zazwyczaj nikt nie ma z tym problemu. Kierowcy jadący wysokimi pojazdami zdają sobie sprawę, że nie mają szans na zmieszczenie się pod tym wiaduktem, więc nawet nie podejmują takich prób. 65-letni kierowca kampera jednak widział tę sprawę inaczej. Zdecydował, że mimo wszystko przejedzie tamtędy i niestety nie była to dobra decyzja. Cały dach pojazdu, jego podwozie i wyposażenie uległy zniszczeniu, czego nie będzie łatwo naprawić. A w każdym razie nie tanio.
Przy kosztach naprawy mandat to nic
Podkomisarz Karol Brandys podczas wywiadu dla „Nowej Trybuny Opolskiej” poinformował, że mężczyzna dostał mandat na kwotę 500 zł. Dla przeciętnego kierowcy byłaby to duża kwota, ale w tej sytuacji nie ma ona większego znaczenia. Koszt naprawy kampera będzie z pewnością dużo większy. Na tym samym portalu czytamy, że samochód jest warty ok. 400 tys. złotych, więc to oczywiste, że mimo wszystko bardziej się opłaca go naprawić niż kupować nowy.