Udawali pracowników wodociągów. Trafili do aresztu

Udawali pracowników wodociągów. Trafili do aresztu

Udawali pracowników wodociągów. Na szczęście udało ich się zatrzymać

Udawali pracowników wodociągów, aby nielegalnie zdobyć pieniądze. Były metoda na wnuczka, policjanta i przedstawiciela banku, to co powiecie na metodą na pracownika wodociągów? Niestety dla niektórych osób każdy sposób na zarobek okaże się  dobry bez względu na jakiekolwiek ograniczenia moralne lub ich brak. Trzeba jednak przyznać, że oszuści z Opola okazali się bardzo kreatywni i skorzystali z mało znanego sposobu.

Trójka osób zapukała pewnego razu do jednej z mieszkanek Opola. W haniebny sposób udało im się okraść kobietę z oszczędności, ale na szczęście nie pozostali bezkarnie. Policja szybko wpadła na ich trop, za co trafili do aresztu. Jeden z, jak się okazuje, jest recydywistą. Za recydywę grozi mu do dwunastu lat więzienia. Pozostała dwójka też może trafić za kratki, ale na krótszy okres, a mianowicie 8 lat.

Trójka naciągaczy wpadła

Okazuje się, że oszuści przyjechali do Opola z Wrocławia. Zajmowali się nie tylko oszukiwaniem osób, ale również mieli przy sobie narkotyki. Na szczęście udało się ich znaleźć dzięki rysopisowi. Często to właśnie rysopis jest sposobem na znalezienie człowieka, jeśli nie mamy jego zdjęcia, ani żadnych informacji. W tym wypadku ofiarom udało się wystarczająco dobrze opisać sprawców, dzięki czemu policja mogło podjąć procedury. Okazało się, że przestępcy poruszali się hundaiem, a była 34-letnia kobieta i dwóch mężczyzn (29 i 42 lata).

Mieszkanka Opola padła ofiarą oszustwa

Mieszkanka Opola nie miała zbyt dobrego dnia, kiedy ktoś zapukał do jej drzwi pewnego popołudnia. Osoby, które zdecydowały się złożyć jej wizytę miały na sobie kamizelki odblaskowe. Na taki widok od razu mamy wrażenie, że mamy do czynienia z poważnymi pracownikami, którym możemy zaufać. A jednak nie zawsze są oni godni zaufania, ponieważ może się okazać, że to zwykli oszuści. Niespodziewani goście powiedzieli, że są pracownikami wodociągów. Było to oczywistym kłamstwem, które miało na celu jedynie wzbudzić zaufanie u kobiety. Jeden z oszustów zajął się rozmową, a drugi w tym czasie sprawdzał, co ciekawego można znaleźć w mieszkaniu. I znalazł 20 tysięcy złotych.